W ostatnich dniach (29-31) marca br. 25 esperantystów z Centrum Edukacji Międzykulturowej odbyło wycieczkę do Wrocławia. Celem wyjazdu było zwiedzenie tego pięknego miasta oraz spotkanie z esperantystami zrzeszonymi w Śląskim Związku Esperanckim. Zwiedziliśmy:
Najważniejsze atrakcje turystyczne Wrocławia – najstarszą część miasta tj. Ostrów Tumski z jego zabytkami, Rynek,
Muzeum Uniwersytetu Wrocławskiego (z piękną aulą Leopoldina oraz Oratorium z epoki późnego baroku),
„Halę Stulecia” (jeden z największych żelbetonowych budynków w historii, wpisany na listę Światowego Dziedzictw UNESCO),
„Panoramę Racławicką” (monumentalny obraz o wymiarach 114 m długości i 15 m wysokości, przedstawiający zwycięską bitwę Polaków nad Rosjanami pod Racławicami w 1794r.,
„Hydropolis” (Centrum Edukacji Ekologicznej i centrum wiedzy o wodzie).
Mieliśmy okazję podziwiać panoramę Wrocławia z uniwersyteckiej Wieży Matematycznej (trzeba było pokonać 202 marmurowe schody), z punktu widokowego na 49 piętrze Sky Tower – najwyższego budynku w tym mieście a także z „wirtualnych lotów” w trakcie zwiedzania wystawy w „Hali Stulecia”.
Dodatkowo część grupy zdecydowała się obejrzeć unikatową multi-sensoryczną wystawę impresjonistów. Na ścianach, suficie i podłodze (łącznie 2000 m2) pokazane są w ogromnym powiększeniu i w ruchu dzieła najwybitniejszych twórców impresjonizmu. W tle słychać głos lektora i muzykę kawiarnianą z tamtego okresu.
W czwartkowy wieczór spotkaliśmy się z kilkunastoosobową grupą esperantystów wrocławskich, spośród których Ewa i Bogdan należą także do CEM. Spotkanie odbyło się w Domu Notre Dame, gdzie byliśmy zakwaterowani. Zebranych przywitały Bożena Kocyk (prezes CEM) i Teresa Pomorska (prezes ŚZE) , ponadto wszyscy obecni dokonali samo prezentacji. Przedstawione zostały krótkie informacje o działalności stowarzyszeń oraz wspomnienia o założycielach organizacji – śp. Halinie Komar (CEM) i śp. Edwardzie Wojtakowskim (SZE) . Potem – przy smacznych ciastach, którymi uraczyły nas koleżanki Ewa i Marysia (SZE) – nastąpiły wspólne rozmowy i śpiewanie w języku esperanto popularnych piosenek przy akompaniamencie gitary, na której grał Georgo z Wrocławia.
Zaznaczyć trzeba, że Dom Notre Dame, który jest obiektem klasztornym z XIX w. zlokalizowanym w samym sercu Ostrowa Tumskiego na dawnym miejscu pierwszego we Wrocławiu zamku Piastów Śląskich.W podziemiach obiektu przeszliśmy ścieżkę obrazująca historię zamku Piastów wraz z odkrywkami starych murów. Przy Domu znajduje się ogród dydaktyki ekologicznej.
W drodze powrotnej do Nowego Sącza zatrzymaliśmy się w Pszczynie – mieście zwanym Perłą Górnego śląska. Tam zwiedziliśmy przepiękny zamek w stylu neobarokowym, którego wnętrza są bardzo bogato wyposażone. Zamek nie był zniszczony w okresach wojen i jego wystrój zachował się do obecnych czasów.
W każdym z miejsc, w których przebywaliśmy pozyskiwaliśmy nową wiedzę i doświadczaliśmy różnorodnych emocji, co powoduje, że wyjazd był bardzo ciekawy i wartościowy.
„Lider to ktoś, kto zna drogę, idzie tą drogą i pokazuje drogę” – John Maxwell
Powyższe twierdzenie bardzo dobrze charakteryzuje postać Pani Haliny Komar – założycielki stowarzyszenia i Prezeski przez prawie cały okres działalności Centrum Edukacji Międzykulturowej. Niestety, choroba spowodowała, że zrezygnowała z tej funkcji. Walne zgromadzenie członków w listopadzie ub. roku nadało Jej godność Honorowego Prezesa Centrum Edukacji Międzykulturowej.
Przekazanie uchwały w tej sprawie oraz specjalnego listu od sądeckich esperantystów były okazją do kolejnego spotkania „delegacji” CEM z Prezes Haliną i Jej Rodziną. Przekazaliśmy Jej także dyplom uznania za zasługi dla ruchu esperanckiego od Zarządu Głównego Polskiego Związku Esperantystów. Te symboliczne wyrazy wdzięczności i szacunku sprawiły naszej Liderce radość. Dla nas było to spotkanie „rodzinne”, pełne wzajemnej życzliwości a także i radości.
Łazy Biegonickie , 11 lutego 2023 r.
Drodzy fani Esperanto, członkowie i sympatycy naszego Stowarzyszenia!
Otóż pojawia się wyjątkowa szansa połączenia koloru Esperanto – „mających nadzieję” z równie zielonym kolorem GreenPower symbolizującym najbardziej genialny i najbardziej bezpieczny sprzęt jaki wynaleziono do uprawiania sportu zimowego zaliczanego do narciarstwa.
To świetne zestawienie jest w stanie zapewnić Wam chwile radości na śniegu bez ryzyka kontuzji i w efekcie uzupełnić zdrowie mentalne płynące z umysłowej gimnastyki w Stowarzyszeniu zdrowiem fizycznym płynącym z uprawiania sportu zimowego na Skki Trikke – od lat 4 do lat 100 !
Dla sceptycznie nastawionych – dowód, że nie mają racji znajduje się w linku poniżej prowadzącym do relacji z pierwszego w życiu spotkania ze Skki Trikke naszej P. Prezes Bożeny w ośrodku Trikke Skki Arena w Słotwinach koło Krynicy 😊
https://photos.app.goo.gl/EueGQUV7sz9cEGw77 – link do filmu.
Należy wszystkich gorąco namówić; po umysłowej pracy przy nauce języków – radość i zdrowie bez ryzyka w zasięgu ręki 😉 Dla zainteresowanych i dla już chętnych więcej linków poniżej:
https://trikke.pl/skki-zimowy/zdrowie/
https://www.youtube.com/watch?v=7vUNAAWUknA&t=120s
https://www.youtube.com/watch?v=IGmrER_-DZ8
https://www.youtube.com/watch?v=Cb2seQPAd_o
https://www.siedemdolin.pl/trikke-skki/
https://www.youtube.com/watch?v=DxAMQqSr7Es&t=1s
https://www.youtube.com/watch?v=L8TNtz-ywQ8&t=16s – opinia GOPR
Do zobaczenia na stoku 😉
Esperancka przygoda z kulturą
W ramach Sądeckiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku realizowany był kulturalny projekt zatytułowany „ Magiczne Stoliki Teatru”. Silna Esperancka grupa, tam działająca, natychmiast zadecydowała wziąć jeden z czterech planowanych „Stolików” dla Esperanta. Zaakceptowano ten pomysł i w ten sposób Esperanto stało się tematem występu teatralnego, realizowanego przy zielonym stoliku. Inne Magiczne Stoliki to Stolik Poezji, Stolik Kabaretowy, Stolik Bajkowy.
Te cztery stoliki były specjalnie wykonane na potrzeby projektu; oprócz tego, że umożliwiały transport (miału 2 kółka), można było je dzielić, powiększać i wydłużać, użyć kółek, pomalować na odpowiedni kolor itp. Oczywiście nasz stolik był zielony.
Repertuar i scenariusz opracowała Jolanta Kieres, scenografię i rekwizyty przygotowała Halina Kacprzycka, jako „nieszczęśliwa sprzedawczyni” występowała Ewa Kostecka. Akompaniowała całemu spektaklowi muzyka, wykonana wesoło i sprytnie, na akordeonie przez Alicję Skalską. Niezwykle interesująca była interpretacja muzyczna do wierszyka Jana Brzechwy „Abecadło z pieca spadło”, kiedy każda litera była inteligentnie prezentowana osobnym, rozróżniającym tonem, idealnie pasującym do prezentowanej sytuacji…
Oprócz krótkiej opowieści o Esperanto i jego twórcy, idei i zaletach, ten „artystyczny zespół” włączał publiczność do wspólnego śpiewu prostej Esperanckiej piosenki. Prezentowane podczas spektaklu skecze rozweselały publiczność i spotykały się z wielkim aplauzem.
Potem nadeszły zaproszenia na następne prezentacje programu w innych domach kultury i szkołach, w mieście i okolicznych wioskach. Największym osiągnięciem było, że zaraz po spektaklu w wiejskiej szkole w Białej Niżnej, dyrektor zaprosił Esperantystów do prowadzenia kursu języka E, który to kurs już kontynuuje Jolanta Kieres i organizuje w szkole razem z uczniami występy teatralne w języku Esperanto. – niebawem w przyszłości usłyszymy głośno o ich osiągnięciach.
Wiele jest dróg aby informować i reklamować Esperanto.
Opisała wydarzenie Halina Komar
Konkurs ROPS Kraków „Pasja łączy pokolenia”.
Moją pasją jest Esperanto – język międzynarodowy, który oprócz funkcji komunikacyjnej jest nośnikiem najpiękniejszych i „wiecznych” idei humanistycznych: pokoju, egalitaryzmu, tolerancji i przyjaźni. To te właśnie idee łączą esperantystów rozsypanych w 120 krajach, na wszystkich kontynentach świata. W tym roku obchodzimy jubileusz 125-lecia powstania języka (1887r. – Warszawa) i początków ruchu esperanckiego. W związku z tym jubileuszem, 17 października utworzony został kilkunastoosobowy Parlamentarny Zespół Wspierania Esperanta w Polsce, pod kierownictwem Wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha a do końca października w holu Parlamentu RP, funkcjonowała ekspozycja na temat zasług dla dziedzictwa polskiej kultury narodowej zarówno twórcy języka Ludwika L. Zamenhofa, jak i samego języka (wg Alberta Einsteina: „Esperanto jest najlepszym rozwiązaniem idei języka międzynarodowego”, wg Prof. Kotarbińskiego: „Esperanto to genialne połączenie logiki i prostoty” … i kilkaset podobnych opinii autorytetów światowych).
Esperanto dało mi przyjaciół w każdym zakątku globu, rozwinęło zainteresowania różnorodnością kulturową Europy i świata, ułatwiło kontakty w każdej sprawie i na każdym poziomie. Pozwala mi na prawdziwe poznawanie ludzi różnych ras, religii, obyczajowości, bowiem kontaktować się mogę z nimi bezpośrednio, nie poprzez sztampowe programy biur podróży. Docieram do domów i rodzin esperantystów, dzięki unikalnym cechom esperantyzmu, w tym – najbardziej zauważalnej – braterstwa (frateco), którą potwierdziła rezolucja UNESCO w 1954r. w Montevideo, gdzie uznano twórcę Esperanta – L.L. Zamenhofa za „symbol ludzkiego braterstwa”.
Przepraszam za przydługi wstęp, lecz chciałam wykazać wartość i zasięg pasji, którą staram się przekazać dla moich uczniów – młodych przyjaciół ze szkół w 3-ch wioskach Sądecczyzny: Rdziostowa, Biczyc Dolnych i Białej Wyżnej. I chociaż z zawodu jestem lekarzem stomatologiem, to na emeryturze „przekwalifikowałam się” na lektorkę języka esperanto, czując niejako „misyjną” potrzebę przekazywania swojej pasji następnym pokoleniom…
Najdłużej i najefektywniej pracuję społecznie na rzecz Szkoły Podstawowej w Rdziostowie, gdzie Dyrekcja stworzyła doskonałe warunki do nauczania języka i prowadzenia dodatkowych zajęć z utalentowanymi artystycznie uczniami tej szkoły. Daje to wymierne efekty w postaci kolekcji nagród z konkursów wojewódzkich „Bliżej Świata” w Krakowie, gdzie corocznie przedstawiamy inne scenki teatralne i/lub utwory wokalne w języku esperanto.
W Rdziostowie spotykam się z wieloma dowodami sympatii i wdzięczności za czas poświęcany na dojazdy na wieś, prowadzenie lekcji językowych i przygotowanie młodych artystów do występów w konkursach i spektaklach. W roku szkolnym 2011/12 kosztowało to więcej wysiłku niż zwykle, ponieważ przygotowywaliśmy udział w programie artystycznym dużej, międzynarodowej imprezy esperanckiej: Kongresu Duńsko – Niemiecko – Polskiego w Berlinie. Oprócz zapewnienia repertuaru, należało także zdobyć fundusze na ten cel, wykorzystałam więc „braterskie wsparcie” , zbierając drobne kwoty od esperantystów z naszego Klubu i przyjaciół z zagranicy, a zaradna prezeska Oddziału Polskiego Związku Esperantystów w N. Sączu – Halina Komar, załatwiła pokrycie kosztów transportu do Berlina ze Starostwa Powiatowego, dla którego zorganizowaliśmy w stolicy Niemiec stoisko promocyjne Regionu Sądeckiego.
„Moje dzieci” z Rdziostowa były bardzo przejęte i szczęśliwe – była to bowiem ich pierwsza samodzielna (bez rodziców) wyprawa za granicę i premierowy występ przed międzynarodową publicznością. Z dalekim światem zetknęły się już w autokarze, gdy w Katowicach dosiadł się do nas młody esperantysta z Brazylii, Marlon Ribeira, czasowo przebywający w Polsce na studiach. Naszym autokarem podróżowało także 3-ch Chińczyków, a podczas Kongresu berlińskiego, dzieci miały okazję zetknąć się z przedstawicielami ok. 30 różnych narodowości!
Chciałam im pokazać tę różnorodność świata esperanckiego i łatwą dostępność dla każdego. Zamierzałam potwierdzić, że także dla nich, dzieci z niewielkiej wsi pod Nowym Sączem, jest miejsce w takiej kolorowej mieszance wieloetnicznej i międzynarodowej. Dzieci wpasowały się w „Esperancję” bez oporu i kompleksów, ich występy były przyjęte entuzjastycznie a aplauzy – szczere i gorące. Niechaj to będzie pięknym początkiem ich „kariery” międzynarodowej i wielkiej esperanckiej przygody w ich życiu.
Uczę ich nie tylko języka, staram się przekonywać ich, jak bardzo wzbogacać można życie wspólnym działaniem – bez względu na różnicę wieku, inny kolor skóry, odmienną obyczajowość. Ot, takie praktyczne lekcje tolerancji wg teorii ks. J. Tischnera: warunkiem tolerancji jest możliwość poznania innego człowieka – czyli uczmy się języka, który nam umożliwi dotarcie do niego i poznanie. Dlatego uczę ich esperanta i pokazuję świat, który może i powinien być przyjazny. Przekonuję swoich uczniów, że jeśli nauczymy się tolerancji , to będziemy mieć wpływ i udział w kształtowaniu wokół nas świata lepszego i piękniejszego.
Dzieci z Rdziostowa są mądre i pilne. Udało się nam zaprzyjaźnić i mam nadzieję (espero= symbol esperanta), że zasiane przeze mnie ziarno trafia na dobrą glebę…
W tym roku znowu uczymy się języka i przygotowujemy nowe etiudy teatralne do repertuaru artystycznego Letnich Studiów Esperanckich (Somera Esperanto Studado) w Martinie na Słowacji, gdzie bardzo chcemy pojechać i już teraz szukamy sponsorów tego wyjazdu.
Spotkamy się znowu w ponad 300-osobowej grupie osób w różnym wieku, różnej profesji i zainteresowań, których połączyło esperanto poprzez strony www.lernu.net. Może dzieci utwierdzą się w przekonaniu, że nie istnieje prostsza droga do integracji pokoleń, narodów, kultur, religii – jak przez esperanto, gdy podczas jednego letniego tygodnia, można poznać i zaprzyjaźnić się z przedstawicielami 50 – 60 narodowości?
Jutro wyruszam na Przylądek Dobrej Nadziei, więc zakończę słowami piosenki, śpiewanej przez Piotra Rubika:
…”Przylądek Dobrej Nadziei Odkrywa każdy z nas By ludzie wierzyć umieli Sobie na wieczny czas…”
Wierzę w to, że dobre i utalentowane dzieci z Rdziostowa, potrafią przejść przez życie realizując się poprzez najpiękniejsze idee humanistyczne i że będę miała w tym swój niewielki wkład – przekazanie im zamenhofowskich lekcji tolerancji i braterstwa:
Przylądek Dobrej Nadziei Każdego domu próg, Zawsze go bronić będziemy Tak nam dopomóż… Tak nam dopomóż… Bóg.
Jolanta Kieres, Nowy Sącz, 2 listopada 2012