Konkurs EDUinspiracje – nominacja
Halina Komar została nominowana do nagrody EDUinspirator 2015, przyznawanej w konkursie organizowanym przez Fundację Rozwoju Systemu Edukacji, Narodową Agencję Programu Erasmus+.
Ostatecznego wyboru laureatów w każdej kategorii konkursowej dokona Kapituła konkursu. Laureaci tegorocznej edycji konkursu EDUinspirator zostaną ogłoszeni podczas gali, na którą zapraszamy wszystkich nominowanych w konkursie. Gala odbędzie się w Warszawie, 24 listopada 2015 roku.
Oto nominacja:
Karaj Geamikoj, Gesamideanoj- Regina, Andreo, Romeo kaj viaj Proksimuloj, Kunagantoj, Kunlaborantoj…
Triste kaj kompateme mi salutas vin kaj sendas Kondolencajn vortojn pro neatendita, tro frua forpaso de Andrzej Grzębowski. Okazis perdo por la tuta monda Esperantujo, mi eĉ ne povas imagi ESPERANTOTUR sen Andrzej, sen liaj ideoj, laborego, eksperimentaj agoj…
Sed plej multe perdis via Familio kaj al ili mi direktas miajn sincerajn kompatajn vortojn kun deziro, ke vi plu tenu en la Familia Rondo tiun ĉi kreaĵon de Andrzej, kiu kompilas diversflankan agadon de E-organizaĵoj en Bydgoszcz…
Andrzej restos en mia koro, ĉar Li estis la unua, kiu donis al mi helpan manon dum la plej malfacila periodo de mia vivo, dum riunigita mia vivo familia, profesia, socia – tiam dum t.n. Hejma Milito en Pollando, oni forprenis de mi la tuton… Amikecan manon kun ebleco havi ĉiutagan panon, mi ricevis de Andrzej, kiu ekproponis al mi malfermi la Filion de Esperantotur en Nowy Sącz. Dum kelkaj penigaj jaroj mi devis nokte veturadi 600 km unudirekte por preni ordonojn, dokumentojn, klarigojn kts. Mia vivo duoniĝis al malproksimaj urboj, sed mi havis en Bydgoszcz Amikojn, tie kleriĝis kiel E-instruisto, tie gajnis spertojn, kiuj dum libereca tempo en 1989j. permesis al mi fondi mian propran entreprenon “KORLANDO”. Tio ĉio danke al Andrzej kaj (jam poste) eksterlandaj esperantistoj…
Mi estas kredanta, ke Lia Animo sentas mian dankemon kaj mi tre badaŭras, ke dum multaj jaroj ni ne parolis pri tiama tempo, ke Li probable eĉ ne sciis, kiom mi estas dankema kaj kompletŝulda al Li! Ĝuste tiam ni devas ofte montri niajn sentojn al geamikoj, ĝis kiam ne estos jam tro malfrue… Ripozu en Paco, Andrzej – ni multaj memoros Vin longe…
Amike, plenkore – Halina Komar
Al la Kondolencoj aliĝas novsonĉaj esperantistoj kaj la aktivularo de CEM.
Smutno powiedzieć ale dobiegła kresu ostatnia ziemska wędrówka Andrzeja Grzębowskiego – człowieka, którego pasją było poznawanie świata i esperanto. Bez wątpienia to dzięki niemu tysiące ludzi , a do tej grupy i ja się zaliczam, mogło podróżować po świecie także w czasach , kiedy wszelkie wyjazdy na zachód były delikatnie mówiąc niełatwe. Dzięki esperanckim koneksjom Andrzeja , za niewielkie pieniądze , choć w skromnych warunkach wraz z Esperantoturem można było poznawać Europę i świat. Esperanto – międzynarodowy język to było nie tylko hobby Andrzeja, to był sposób na życie , którym zaraził nie tylko swoich najbliższych ale tysiące osób dając im możliwość prostego, wspaniałego kontaktu z innymi ludźmi. To z Jego inspiracji powstała w Bydgoszczy międzynarodowa szkoła kształcąca młodzież z wielu krajów świata w zakresie turystycznej obsługi . To On był pomysłodawcą Esperanckich Dni Bydgoszczy , które były pomocne szerokiej promocji miasta – temu zresztą służyły także rozmaite wydawnictwa rozsyłane przez bydgoskich esperantystów na cały świat. Andrzej Grzębowski był osobą życzliwą , pomagał bezinteresownie – sam tego doświadczyłem – wielu osobom i tym sobie znanym i tym , którzy byli w potrzebie. Teraz wędruje po niebiańskich szlakach – tam jeszcze przecież nie był, żal , że już tam jest.
Walentyna Fiszer-Dolińska
Krzysztof Śliwiński
Konkurs ROPS Kraków „Pasja łączy pokolenia”.
Moją pasją jest Esperanto – język międzynarodowy, który oprócz funkcji komunikacyjnej jest nośnikiem najpiękniejszych i „wiecznych” idei humanistycznych: pokoju, egalitaryzmu, tolerancji i przyjaźni. To te właśnie idee łączą esperantystów rozsypanych w 120 krajach, na wszystkich kontynentach świata. W tym roku obchodzimy jubileusz 125-lecia powstania języka (1887r. – Warszawa) i początków ruchu esperanckiego. W związku z tym jubileuszem, 17 października utworzony został kilkunastoosobowy Parlamentarny Zespół Wspierania Esperanta w Polsce, pod kierownictwem Wicemarszałka Sejmu Jerzego Wenderlicha a do końca października w holu Parlamentu RP, funkcjonowała ekspozycja na temat zasług dla dziedzictwa polskiej kultury narodowej zarówno twórcy języka Ludwika L. Zamenhofa, jak i samego języka (wg Alberta Einsteina: „Esperanto jest najlepszym rozwiązaniem idei języka międzynarodowego”, wg Prof. Kotarbińskiego: „Esperanto to genialne połączenie logiki i prostoty” … i kilkaset podobnych opinii autorytetów światowych).
Esperanto dało mi przyjaciół w każdym zakątku globu, rozwinęło zainteresowania różnorodnością kulturową Europy i świata, ułatwiło kontakty w każdej sprawie i na każdym poziomie. Pozwala mi na prawdziwe poznawanie ludzi różnych ras, religii, obyczajowości, bowiem kontaktować się mogę z nimi bezpośrednio, nie poprzez sztampowe programy biur podróży. Docieram do domów i rodzin esperantystów, dzięki unikalnym cechom esperantyzmu, w tym – najbardziej zauważalnej – braterstwa (frateco), którą potwierdziła rezolucja UNESCO w 1954r. w Montevideo, gdzie uznano twórcę Esperanta – L.L. Zamenhofa za „symbol ludzkiego braterstwa”.
Przepraszam za przydługi wstęp, lecz chciałam wykazać wartość i zasięg pasji, którą staram się przekazać dla moich uczniów – młodych przyjaciół ze szkół w 3-ch wioskach Sądecczyzny: Rdziostowa, Biczyc Dolnych i Białej Wyżnej. I chociaż z zawodu jestem lekarzem stomatologiem, to na emeryturze „przekwalifikowałam się” na lektorkę języka esperanto, czując niejako „misyjną” potrzebę przekazywania swojej pasji następnym pokoleniom…
Najdłużej i najefektywniej pracuję społecznie na rzecz Szkoły Podstawowej w Rdziostowie, gdzie Dyrekcja stworzyła doskonałe warunki do nauczania języka i prowadzenia dodatkowych zajęć z utalentowanymi artystycznie uczniami tej szkoły. Daje to wymierne efekty w postaci kolekcji nagród z konkursów wojewódzkich „Bliżej Świata” w Krakowie, gdzie corocznie przedstawiamy inne scenki teatralne i/lub utwory wokalne w języku esperanto.
W Rdziostowie spotykam się z wieloma dowodami sympatii i wdzięczności za czas poświęcany na dojazdy na wieś, prowadzenie lekcji językowych i przygotowanie młodych artystów do występów w konkursach i spektaklach. W roku szkolnym 2011/12 kosztowało to więcej wysiłku niż zwykle, ponieważ przygotowywaliśmy udział w programie artystycznym dużej, międzynarodowej imprezy esperanckiej: Kongresu Duńsko – Niemiecko – Polskiego w Berlinie. Oprócz zapewnienia repertuaru, należało także zdobyć fundusze na ten cel, wykorzystałam więc „braterskie wsparcie” , zbierając drobne kwoty od esperantystów z naszego Klubu i przyjaciół z zagranicy, a zaradna prezeska Oddziału Polskiego Związku Esperantystów w N. Sączu – Halina Komar, załatwiła pokrycie kosztów transportu do Berlina ze Starostwa Powiatowego, dla którego zorganizowaliśmy w stolicy Niemiec stoisko promocyjne Regionu Sądeckiego.
„Moje dzieci” z Rdziostowa były bardzo przejęte i szczęśliwe – była to bowiem ich pierwsza samodzielna (bez rodziców) wyprawa za granicę i premierowy występ przed międzynarodową publicznością. Z dalekim światem zetknęły się już w autokarze, gdy w Katowicach dosiadł się do nas młody esperantysta z Brazylii, Marlon Ribeira, czasowo przebywający w Polsce na studiach. Naszym autokarem podróżowało także 3-ch Chińczyków, a podczas Kongresu berlińskiego, dzieci miały okazję zetknąć się z przedstawicielami ok. 30 różnych narodowości!
Chciałam im pokazać tę różnorodność świata esperanckiego i łatwą dostępność dla każdego. Zamierzałam potwierdzić, że także dla nich, dzieci z niewielkiej wsi pod Nowym Sączem, jest miejsce w takiej kolorowej mieszance wieloetnicznej i międzynarodowej. Dzieci wpasowały się w „Esperancję” bez oporu i kompleksów, ich występy były przyjęte entuzjastycznie a aplauzy – szczere i gorące. Niechaj to będzie pięknym początkiem ich „kariery” międzynarodowej i wielkiej esperanckiej przygody w ich życiu.
Uczę ich nie tylko języka, staram się przekonywać ich, jak bardzo wzbogacać można życie wspólnym działaniem – bez względu na różnicę wieku, inny kolor skóry, odmienną obyczajowość. Ot, takie praktyczne lekcje tolerancji wg teorii ks. J. Tischnera: warunkiem tolerancji jest możliwość poznania innego człowieka – czyli uczmy się języka, który nam umożliwi dotarcie do niego i poznanie. Dlatego uczę ich esperanta i pokazuję świat, który może i powinien być przyjazny. Przekonuję swoich uczniów, że jeśli nauczymy się tolerancji , to będziemy mieć wpływ i udział w kształtowaniu wokół nas świata lepszego i piękniejszego.
Dzieci z Rdziostowa są mądre i pilne. Udało się nam zaprzyjaźnić i mam nadzieję (espero= symbol esperanta), że zasiane przeze mnie ziarno trafia na dobrą glebę…
W tym roku znowu uczymy się języka i przygotowujemy nowe etiudy teatralne do repertuaru artystycznego Letnich Studiów Esperanckich (Somera Esperanto Studado) w Martinie na Słowacji, gdzie bardzo chcemy pojechać i już teraz szukamy sponsorów tego wyjazdu.
Spotkamy się znowu w ponad 300-osobowej grupie osób w różnym wieku, różnej profesji i zainteresowań, których połączyło esperanto poprzez strony www.lernu.net. Może dzieci utwierdzą się w przekonaniu, że nie istnieje prostsza droga do integracji pokoleń, narodów, kultur, religii – jak przez esperanto, gdy podczas jednego letniego tygodnia, można poznać i zaprzyjaźnić się z przedstawicielami 50 – 60 narodowości?
Jutro wyruszam na Przylądek Dobrej Nadziei, więc zakończę słowami piosenki, śpiewanej przez Piotra Rubika:
…”Przylądek Dobrej Nadziei Odkrywa każdy z nas By ludzie wierzyć umieli Sobie na wieczny czas…”
Wierzę w to, że dobre i utalentowane dzieci z Rdziostowa, potrafią przejść przez życie realizując się poprzez najpiękniejsze idee humanistyczne i że będę miała w tym swój niewielki wkład – przekazanie im zamenhofowskich lekcji tolerancji i braterstwa:
Przylądek Dobrej Nadziei Każdego domu próg, Zawsze go bronić będziemy Tak nam dopomóż… Tak nam dopomóż… Bóg.
Jolanta Kieres, Nowy Sącz, 2 listopada 2012